sobota, 27 lutego 2016

Boże Narodzenie

Amerykanie mają świra na punkcie Bożego Narodzenia. Dekoracje świąteczne można zobaczyć długo przed świętami. To zdjęcie zostało zrobione na początku listopada.


Ale szaleństwo na dobre zaczyna się tuż po Święcie Dziękczynienia. Wtedy wszyscy zaczynają dekorować swoje domy, oczywiście też centra handlowe i ulice miast. A we wspomnianych centrach handlowych można spotkać świętego Mikołaja. Ale po kolei.

PARADA
Bardzo popularne są tutaj parady świąteczne, które są urządzane w większych Town Center. Ja też się na jedną wybrałam w mojej okolicy. A miała ona miejsce dokładnie dzień po Święcie Dziękczynienia w piątek, Na szczęście miałam wtedy wolne :)







ZAPALENIE CHOINKI

Nie obyło się oczywiście bez uroczystego zapalenia choinki w DC. Podczas tego wydarzenia można było posłuchać męskiego chóru z jednej z uczelni. Także warto było poświęcić na to swój czas :)



POKAZY ŚWIATEŁ

Bardzo popularne jest tutaj przygotowywanie takich pokazów w okolicznych parkach, ogrodach. Były nawet w Waszyngtońskim Zoo, niestety tam się nie wybrałam. Ale za to odwiedziłam ogród botaniczny w Viennie. Bardzo fajne dekoracje. Niestety w połowie oglądania wyładowały mi się baterie w aparacie i mam mało zdjęć z tego wydarzenia.






No i po całym tym szaleństwie przyszła w końcu pora na...

ŚWIĘTA

Jak wiadomo jest to najtrudniejszy czas dla wszystkich au pair. W ostatniej chwili dowiedziałam się, że jednak w wigilie nie pracuję. Dzięki temu mogłam porozmawiać trochę z rodziną przed ich wigilią. Było to trochę dziwne, ale bardzo miłe, bo u nas zawsze jest bardzo dużo osób na wigilii.
Natomiast wigilię tutaj spędziłam w towarzystwie polskich au pair w DC. Jestem im wszystkim za to bardzo wdzięczna. Było niesamowicie. Po kolacji prawie wszyscy pojechaliśmy do polskiego kościoła na pasterkę i potem do domu.
Rano oczywiście wspólne otwieranie prezentów. Byłam na prawdę zaskoczona tym ile dostałam. A popołudniu pojechałam do koleżanki w Maryland gdzie zostałam do niedzieli.
Na szczęście te święta nie były takie złe :)


czwartek, 25 lutego 2016

Waszyngton po raz pierwszy i drugi i ...

Pierwszy raz udało mi się odwiedzić DC dopiero 7 listopada. Wiadomo pierwszy weekend raczej wszyscy spędzają z rodziną, a następny było Haloween więc wszyscy mieli na ten weekend plany. Ale w końcu udało mi się umówić z 3 polkami :)

Niestety akurat tego dnia oczywiście musiało padać więc zobaczyłam tylko Biały Dom i poszłyśmy do muzeum sztuki. A na koniec na koncert do Kennedy Center, oczywiście za free :)




Drugi raz spotkałam się już tylko z jedną koleżanką tydzień później. Tym razem wędrowałyśmy po Georgetown, czyli dzielnicy studenckiej.





I na koniec parę zdjęć z moich ostatnich wypadów.






Teraz już ciężko zliczyć ile razy byłam w DC :p

środa, 17 lutego 2016

Halloween

Dobra, wiem było to już dawno temu, ale jakąś krótką notkę muszę na ten temat zamieścić.
Halloween było dokładnie tydzień po moim przyjeździe do rodziny. Dlatego też ciężko było mi się wybrać. Zważając na to że nie miałam tu jeszcze znajomych. Dlatego też spędziłam ten czas z moją rodzinką.

Świętowanie zaczęliśmy już od mojej pierwszej niedzieli, czyli tydzień przed. udaliśmy się wszyscy razem do centrum handlowego na  zbieranie cukierków :) Dzieci miały uciechę.


Parę dni później, w czwartek każdy wycinał swoją dynie. To jednak nie jest takie łatwe jakby się wydawało. Są do tego specjalne wzory, łatwiejsze i trudniejsze. Każdy może wybrać coś odpowiedniego dla siebie. Mi wyszło coś takiego



W samo Halloween chodziłam z dziećmi po osiedlu i zbieraliśmy cukierki. To jeden z kilku dni, kiedy można spotkać sąsiadów twarzą w twarz.  


poniedziałek, 15 lutego 2016

SSN

SSN, czyli Social Security Number to jedna z pierwszych rzeczy, które każda au pair powinna załatwić po przyjeździe do rodziny. Ja udałam się do urzędu już w poniedziałek po moim przyjeździe. Na szczęście pojechała ze mną hostka, więc miałam mniej stresu. Niestety musieliśmy wziąć z sobą dzieci i biedne się trochę wynudziły. Ale po kolei.

Możecie na spokojnie wydrukować sobie aplikację w domu z tej strony i wygląda ona tak.


Kolejnym krokiem jest znalezienie najbliższego oddziału Social Security Office. Są zazwyczaj otwarte od 9 am do 3 pm, ale w niektóre dni może być krócej. Jak już dotrzecie na miejsce należy udać się do okienka po numerek. I nie pozostaje już nic innego jak czekanie, aż was wywołają. Ja czekałam godzinę, ale czasem może być dłużej, więc bądźcie na to gotowi.

Ale zapomnieliśmy o najważniejszym, co należy ze sobą wziąć.
Będzie to:
- aplikacja o SSN
- paszport
- DS2019
- I95
- dokumenty od agencji, w CC do wydrukowania z waszego konta

Jak już was poproszą do środka dajecie wszystkie dokumenty. Ode mnie nie chcieli I95 ani tych dokumentów z agencji. Wpiszą sobie wszystko w komputer i dostaniecie informacje, że otrzymacie swoją SSN card w ciągu tygodnia pocztą. I po sprawie :)

Powodzenia.

czwartek, 11 lutego 2016

Przyjazd

Dobra od mojego przyjazdu minęło już trochę czasu, ale myślę, że jest to temat interesujący dla przyszłych au pair. Dlatego zamieszczę go teraz, w końcu stwierdziłam, że najwyższy czas. A na prawdę nie wiem ile czasu czekał w roboczych :)


W piątek nastał wreszcie czas na spotkanie się z host family. Część au pair leciała samolotem, część busem, a po część po prostu przyjeżdżała rodzinka do szkoły. Ja znalazłam się w grupie osób jadących busem. Niektórym może się to wydawać katorgą, w końcu wyjechaliśmy o 9.00 a do Virginii dotarła na 15.15, a planowo mieliśmy być 15.45. Racja, trochę to zajęło, ale nie musiałam się martwić wagą mojego bagażu, który na pewno przekroczyłby 23 kg, i opłatą za niego, bo na większości lotów międzystanowych trzeba wykupić dużą walizkę.

Listy, kto o której i którym autobusem jedzie były wywieszone już w środę. Do godziny 8.45 musieliśmy oddać kluczę do swoich pokoi i wynieść wszystkie rzeczy. Przed 9 została jeszcze sprawdzona lista i wyruszyliśmy w drogę. Po drodze mieliśmy jeden przystanek na skorzystanie z łazienki i ewentualne jedzenie. Oczywiście na drogę też dostaliśmy jakieś przekąski, więc nie macie się o co martwić, nie zostaniecie wysłane w drogę z pustymi rękami.

Później były kolejne 2 przystanki, gdzie wysiadały kolejne au pair. Ja wysiadałam na końcowym przystanku. Dojechaliśmy pół godziny przed czasem i musieliśmy trochę poczekać na rodzinki i LCC, która czeka aż wszystkie au pair zostaną odebrane. Po mnie przyjechała cała rodzina w komplecie, razem z czekoladkami do których były przywiązane balony <3 Dzieci troszkę się wstydziły i nie chciały się przywitać. Zabraliśmy wszystkie moje rzeczy i pojechaliśmy do domu.

Pomogli mi wnieść walizkę do pokoju i mogłam się zacząć rozpakowywać. Ale wcześniej znalazłam w pokoju jeszcze inne prezenty dla mnie.







Jak skończyłam się urządzać i przygotowałam prezenty dla rodzinki, zeszłam na dół na obiad i wręczyłam im prezenty. Oczywiście były pierwsze wspólne zdjęcia itd.
W sobotę pojechaliśmy z hostką zobaczyć gdzie jest szkoła, później pokazała mi gdzie jest mall i sobie trochę tam pochodziłam.
W niedziele pojechaliśmy na Halloweenowe zbieranie cukierków w centrum handlowym, więc było zabawnie.
A jak wyszły pierwsze dni "pracujące"? Przez 2 dni była ze mną hostka w domu i wszystko pokazywała, kolejne 2 dni host pracował z domu, więc tak na prawdę sama zostałam z dziećmi dopiero w piątek, tydzień po moim przyjeździe.

Tak to wyglądało u mnie, ale wiadomo każda rodzina jest inna i może rzucić au pair na głęboką wodę i zacznie od razu od poniedziałku. Tak samo jest z prezentami. Niektóre dają dużo, inne tylko coś symbolicznie. Ja na szczęście dostałam też bardzo dużo kosmetyków na początek więc nie musiałam się o to martwić. Ale niestety nie wszystkie rodziny o tym pomyślą.
Wszystkim którzy są dopiero przed takim doświadczeniem życzę powodzenia. I nie stresujcie się za bardzo :)