piątek, 15 lipca 2016

Blogowy powrót

Wiem długo mnie tu nie było. Nie ma nawet co się tłumaczyć czemu, a każdy kto tutaj jest wie, że często jest ciężko z czasem. Ale wychodzi na to, że będę mieć teraz więcej czasu. A dlaczego? No cóż, niestety ostatnio byłam w rematchu i jestem już u nowej rodzinki.


Kiedy szukałam rodziny będąc jeszcze z Polsce starałam się być bardzo rozważna. Wierzyłam, że nie spotka mnie coś takiego jak rematch. Co prawda na początku jak przyjechałam rozważałam rematch, ale stwierdziłam, że wszystko się ułoży. Rodzina i ja musimy przywyknąć do nowej sytuacji i wszystko będzie dobrze. No i tak było. Przywiązałam się do dzieci, one do mnie. Już dwa tygodnie minęły jak nie mieszkam z moją starą rodziną, a mój dwulatek nadal tęskni. Podjęłam nawet decyzję o przedłużeniu programu i się zastanawiałam czy zostać z nimi, czy zmienić. Już byłam prawie pewna, żeby zostać przede wszystkim ze względu na dzieci, których po prostu nie chciałam zostawiać. Nie chciałam się przywiązywać do nowych dzieci. Ale widocznie los zdecydował inaczej.

Pojechałam z koleżanką na 3 dni do Bostonu, gdzie miałyśmy potwornego pecha, ale opiszę to kiedy indziej. Kiedy wróciłam do domu okazało się, że w piątek przed moim wyjazdem host tata stracił pracę. W związku z tym już mnie nie potrzebowali/nie mogli sobie pozwolić. Pracowałam jeszcze 2 tygodnie. Rematch oficjalnie zaczął mi się w piątek, więc zostałam z nimi jeszcze jeden tydzień już nie pracując. I później przeprowadziłam się do mojej LCC. Byłam to sobota i dokładnie tego dnia weszła mi na konto rodzina u której jestem teraz. To był dokładnie weekend 4 lipca, więc wyjechali na te 3 dni z miasta. Spotkałam się z nimi 4 lipca wieczorem. I tego samego dnia jak dojechali do domu dostałam od nich sms, że są na mnie zdecydowani. I takim oto sposobem w piątek, tydzień temu, przeprowadziłam się do mojej nowej rodziny do Vienny, 20 minut od mojego wcześniejszego domu. I teraz się opiekuję dwoma dziewczynkami 12 i 8 lat. Trzymajcie za mnie kciuki :)