poniedziałek, 28 września 2015

Wiza

Początkowo chciałam napisać dwa posty o wizie: o aplikacji, a później o spotkaniu wizowym. Jednak koncepcja się zmieniła :) Stwierdziłam, że jednak przed spotkaniem nie będę nic pisać żeby nie zapeszyć. Głupio by mi było potem pisać, że nie dostałam wizy :p
Nawet nie wiecie jak się stresowałam przed spotkaniem w ambasadzie. Ale od początku.

Dostałam od agencji list z DS 2019 oraz instrukcją co teraz należy zrobić. A wcześnie dostałam na maila dokładną instrukcję jak wypełnić dokumentu wizowe. Szczerze mówiąc jak przeczytałam wszystkie informacje, które były w kopercie lekko się przeraziłam. Głównie tym, że było tam napisane, że nie należy się nastawiać, że na pewno dostanie się wizę. I przez to trochę panikowałam, że ja nie dostanę, bo przecież jestem dość stara jak na au pair. Dokładnie to prawie, że ostatni moment kiedy mogę wyjechać na ten program.

Z wnioskiem nie miałam większych problemów. Całkowicie wystarczyła mi instrukcja przesłana przez agencję. Pomagałam sobie też wpisem na blogu Dominiki link tutaj, dzięki za to :) Aplikacje skończyłam uzupełniać w środę wieczorem, wtedy też za nią zapłaciłam całe 608 zł. Następnego dnia przed 14 moja płatność została zaksięgowana i mogłam umówić się na spotkanie. Pierwszy możliwy termin był na poniedziałek, ale ja umówiłam się na wtorek, bo wtedy miała mieć spotkanie też Agnieszka, która wylatuje już za tydzień.
Mała wskazówka dla tych, którzy chcą szybko mieć paszport po spotkaniu wizowym. Jest możliwość odebrania paszportu tego samego dnia, którego odbyło się spotkanie wizowe. Jednak należy wtedy wpisać w miejsce odbioru paszportu jeden z dwóch adresów: Warszawa ul. Annopol 19 lub Kraków ul Rzemieślnicza 20 E. Wszystkie szczegółowe informacje znajdziecie tutaj.

Na spotkanie pojechałam samochodem, bo oczywiście nie mogłam znaleźć dogodnego połączenie busem czy pociągiem. Z domu wyjechałam o 5.30, a do Warszawy dojechałam koło 8.00. 
Na wszelki wypadek zabrałam ze sobą wszystkie możliwe dokumenty potwierdzające moje powiązanie z krajem. W agencji mi powiedzieli, ze jeżeli konsul prosi o coś takiego to znaczy, że ma jakieś wątpliwości. Pod ambasadą byłam jakoś koło 8.45 albo 8.50. 

Ambasada w Warszawie

Po odstaniu swojego w kolejce następuje sprawdzanie jak na lotnisku, przechodzenie przez bramki itd. Następnie przechodzi się przez przeszklony korytarz i trzeba czekać, aż zostanie się poproszonym do następnego pomieszczenie - wchodzi się po 4 osoby. Tam następuje sprawdzenie dokumentów i standardowe pytanie o cel wizyty w USA. Trzeba dać potwierdzenie złożenia podania o wizę, paszport i DS 2019. Dostaje się także numerek i można przejść dalej. 
Teraz należy czekać do pierwszego okienka, nie trwa to długo. Tam oczywiście po raz kolejny pytanie o cel wizyty w USA, zdjęcie odcisków palców i wtedy dostałam od pani książeczkę z naszymi prawami w USA i zalecenie żeby się z nią zapoznać.


Teraz następuje najgorsze, czekanie na spotkanie z konsulem. Miałam numerek 63, a w momencie jak przyszłam był wywołany numer 20. Musiałam czekać około godzinę. W tym czasie przeczytałam powyższą książeczkę. Później podeszłą do mnie Agnieszka i trochę pogadałyśmy. Aż nastąpiło długo wyczekiwane spotkanie z konsulem. Myślałam, ze serce mi wyskoczy, serio. 
Konsul okazał się bardzo miły. Zapytał się gdzie będę mieszkać, ile dzieci będę miała pod opieką, czy kontaktuje się z rodziną, jakie mam doświadczenie w pracy z dziećmi, co planuje robić po powrocie, jaka byłaby moja wymarzona praca. I tyle :) Na szczęście nie prosił o żadne dodatkowe dokumenty. Na koniec powiedział że podanie jest zaakceptowane i wizy należy się spodziewać w przeciągu kilku dni. Byłam przeszczęśliwa. 

Poczekałam potem, aż Agnieszka będzie po i poszłyśmy na kawę, trochę pogadać o naszym wyjeździe. Mam nadzieje, że uda nam się spotkać już w USA.

Wybrałam, że odbiorę paszport osobiście z siedziby firmy kurierskiej i już w czwartek rano dostałam sms, że mogę się zgłosić po odbiór. I w taki oto sposób 2 dni po spotkaniu miałam już paszport z wizą w domu :)

Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Trzymam kciuki za wasze spotkania wizowe. No i oczywiście za także za wszystkie te, które są teraz na etapie szukania rodzinki :)
Trzymajcie się

wtorek, 15 września 2015

Podsumowanie matchy

Znalazłam w końcu swój perfect match i popadłam w jakąś stagnację na blogu. Jakoś tak nie ma o czym pisać, albo nie ma czasu, albo się nie chce. Każdy powód jest dobry. Już jakiś czas chciałam zrobić takie podsumowanie, ale przy tym niestety trzeba się trochę namęczyć. No, ale cóż, dla Was to zrobię :)

Czas poszukiwania rodziny: 3 miesiące 28 dni
Ilość rodzin na profilu: 29
Średnio 1 rodzina co 4 dni
Wg Stanów:
New York: 11
Connecticut: 4
California: 3
Pennsylvania: 2
Virginia: 2
Massachusetts: 1
Ohio: 1
Maryland: 1
Washington: 1
Texas: 1
New Jersey:1
Illinois: 1

Wg ilości dzieci:
1 dziecko - 2 rodziny
2 dzieci - 12 rodzin
3 dzieci - 13 rodzin
4 dzieci - 2 rodziny
Powiedzmy, że z tym masakry nie było :)

Jeśli chodzi o inne szczególne rodziny to trafiły się:
Żydowskie - 2
Muzułmańska - 1
Hinduska - 1
Samotny ojciec - 1
2 mamy - 1
Polska rodzina - 2
Rodzina Polsko -  Amerykańska - 2

Tak to mniej więcej wyglądało. Cieszę się, że mogę się już szykować do wyjazdu bo już miałam na prawdę dość tego szukania rodziny. A tym, którzy jeszcze szukają życzę cierpliwości i trzymam za Was kciuki :)

sobota, 5 września 2015

15 pytań do niani/au pair


Niektóre rodziny poza standardowymi pytaniami, zadają takie, których w ogóle się nie spodziewamy Następuje wtedy całkowita pustka w głowie. Co by tu odpowiedzieć. Ja w tym momencie nie pamiętam czy miałam jakieś mega dziwne pytania, chyba nie. A|le różnie może być, dlatego też warto się przygotować. Na stronie cafe mom pojawiło się kiedyś zestawienie 15 przykładowych pytań. Niektóre mogą być zaskakujące.

  1. Jaką rolę odgrywa według ciebie dziecko w społeczeństwie? To pytanie pozwoli rodzicom wybrać osobę która ma podobne poglądy na wychowywanie dzieci.
  2. Czy możesz podać mi przykłady jak dzieci pod twoją opieką uczą się i rosną?
  3. Opowiedz mi, czy zdarzyło się, że twoja sytuacja osobista miała wpływ na twoją pracę. Jak sobie z tym poradziłaś? Ma to sprawdzić na ile można na was polegać, czy pomimo jakiś problemów jesteś w stanie sobie poradzić w pracy, jesteście odpowiedzialne.
  4. Masz 8 godzin i 50$. Jak spędzisz ten czas z dzieckiem? No to teraz trzeba pokazać jak bardzo jest się kreatywnym.
  5. Gdybym weszła teraz do twojego pokoju, co bym zobaczyła? Hmmm od czego by tu zacząć. Tak na prawdę ma to pokazać jakie mamy zainteresowania. 
  6. Co sądzisz o zajmowaniu się dziećmi niepełnosprawnymi? Może to pytanie zadziwić gdy zadaje je host mom która nie ma takiego dziecka. Ale może znajomi mają i często do nich przychodzą ect. Może to też pokazać waszą empatie.
  7. Co powinna au pair/niania mieć zapewnionego w czasie pracy? Bardziej to pytanie dotyczy niań. My raczej nie możemy mieć co do tego zbyt wielkich wymagań.
  8. Czy masz długotrwałe przyjaźnie? Jeśli ktoś nie posiada długoletnich przyjaciół może to oznaczać, że jest ciężko się z nim współżyje, a to zdecydowanie zły znak dla rodziny.
  9. Opowiedz mi o rzeczach z których jesteś dumny. Tutaj host family może się dużo dowiedzieć na temat waszych celów w życiu.
  10. Gdybyś wygrała milion dolarów co byś z nimi zrobiła? Niby proste, zabawne pytanie, ale może bardzo wiele powiedzieć o człowieku. Wydać te pieniądze na siebie czy na swoich najbliższych, a może na jakąś organizację charytatywną.
  11. Jaki jest twój plan 5-cio letni? To pytanie też jest raczej skierowane do niań, w końcu one mogą dłużej opiekować się dziećmi niż 2 lata. Niektórzy chcą mieć jedną nianię do czasu aż dziecko pójdzie do szkoły. W stosunku do au pair może jedynie sprawdzić jak bardzo jesteście ambitne, i że nie przyjeżdżacie do USA tylko po to żeby jakoś tu się zahaczyć, na start.
  12. Czy mogę dodać cię do znajomych na facebooku? Niektórzy chcą po prostu sprawdzić waszą reakcje. Jeśli bez zastanowienia odpowiecie, że tak to znaczy że nie macie nic do ukrycia.
  13. Co byś zrobiła gdybyś znalazła się na zewnątrz zamkniętego domu bez kluczy i telefonu, a dzieci byłyby  w środku? Mogą być różne tego typu pytania sprawdzające wasza reakcję w takich nagłych wypadkach.
  14. Jaką masz grupę krwi? Jeżeli opiekunka nie zna swojej grupy krwi oznacza to, że nie będzie dbała o zdrowie dziecka. Ja się z tym nie zgodzę. Ja mam co prawda swoją grupę krwi wpisaną do książeczki zdrowia i ją znam, ale niektórzy nie. Mogli nie mieć badania na grupę krwi zaraz po urodzeniu, a później nie przebywali w szpitalu więc siłą rzeczy nie mieli wykonanego tego badania. 
  15. Czy blogujesz? Ma to sprawdzić prywatność rodziny, czy na pewno zdjęcia ich dzieci ni pojawią się w sieci bez ich wiedzy. Gdybym chciała wrzucić na bloga zdjęcia dzieci na pewno bym się zapytała rodziców. A wy?
A wam hości zadawali jakieś nietypowe pytania, które Was zadziwiły?
Źródło: things you should ask

czwartek, 3 września 2015

Match 29 - Perfect Match :)

Przyszła pora na ten magiczny Perfect Match, chociaż czy jest perfect okaże się na miejscu.
Więc zaczynamy....


Lokalizacja: Virginia, 30 min do Washington DC
Dzieci: dziewczynka 5 lat, chłopiec 2 latka

Rodzina do tej pory nie miała au pair. Na razie dziećmi zajmowali się dziadkowie. Mama jest z pochodzenia Polką, ale do tej pory nie rozmawiałyśmy po polsku. No poza nazwami kilku polskich potraw :p Pracy jest dużo godzinowo, bo jest to całe 45 h, ale praca codziennie od poniedziałku do piątku od 8 do 17, wszystkie weekendy wolne. Dziewczynka zaczyna chodzić teraz do przedszkola 3 razy w tygodniu na 3 h, Chłopiec za to ma codziennie koło południa drzemkę, więc jakoś dam radę. Mówią także, że jeśli poznam jakieś au pair w okolicy która ma dzieci w podobnym wieku to możemy się umawiać na playdates. Także jeśli ktoś jest w okolicy odzywać się :) Udostępniają samochód, jedyne ograniczenia co do tego, żeby jeździć nim do Waszyngtonu ani w bardzo długie trasy np do NYC. Oczywiście będę musiała czasem zatankować, ale to zrozumiałe. Poza opieką nad dziećmi tak na prawdę nie trzeba nic więcej robić. Ani gotować, ani prać, ani sprzątać. No chyba, że dzieci nabałaganią w ciągu dnia. 
Rodzice wydają się bardzo sympatyczni i pomocni. Mam nadzieję, że przeżyjemy razem niesamowity rok :) Także 19 października wyjeżdżam zza ocean. Trzymajcie za mnie kciuki.
A ja oczywiście kibicuje wszystkim, którzy jeszcze szukają swoje PM. Uda Wam się :)

PS: Chcecie żebym napisała post dlaczego odrzuciłam poprzednią rodzinkę? Zastanawiam się czy jest sens. 

środa, 2 września 2015

WW'15 & Toruń

Dawno nie pisałam, bo jakoś nie mogłam się zebrać. A w tym czasie troszkę się u mnie zmieniło. Znalazłam w końcu PM i 19 października wylatuję do USA. Nie jest to jednak match z San Diego, opiszę moją rodzinkę w następnym poście, także musicie się uzbroić w cierpliwość.
Na razie chciałabym wrócić pamięcią do moich "wakacji". Za wiele wyjazdów w to lato nie miałam, bo niestety musiałam pracować, dlatego 4-dniowy wyjazd był moimi wakacjami.

W terminie 14 - 23 sierpnia odbywała się Wędrownicza Watra 2015 czyli WW'15. Jest to impreza harcerska dla wędrowników, czyli osób w wieku 16 -21 lat. Niestety do tej pory nigdy nie udało mi się na niej być. Impreza jest podzielona na 2 części: wędrówki, które odbywają się na terenie całej Polski oraz zlot, który w tym roku był koło Bydgoszczy. Wraz ze znajomymi przygotowaliśmy trasę po Górach Świętokrzyskich, a później udaliśmy się samochodem na zlot.

Niestety na samej naszej trasie nie byłam, ponieważ musiałam chodzić do pracy :( Na szczęście udało mi się zdobyć 2 dni wolnego, żeby pojechać na zlot, który odbywał się od 19 do 23 sierpnia. Jak już wspomniałam udaliśmy się tam samochodem, a dokładniej mówiąc moim, i dlatego to ja prowadziłam. Co to dla mnie przejechać 400 km jednego dnia :p Udało nam się za to jechać autostradą i za nią nie zapłacić, bo jeszcze nie wybudowali bramek. To była moja druga trasa, którą pokonywałam autostradą, wcześniej jechałam nią do Poznania, a na tej trasie na prawdę trzeba dużo zapłacić.

Zlot był bardzo fajny. Cały dzień był podzielony na 3 bloki zajęciowe i każdy mógł sobie wybrać na co chce iść. Część zajęć była lepiej przygotowana, część gorzej. Byłam między innymi na zajęciach o obozie zagranicznym w Gruzji. Prowadzący byli tacy zachwyceni tym krajem i ludźmi, że ja po prostu muszę kiedyś tam pojechać. Wieczorami można było sobie siedzieć i śpiewać, albo chodzić po kawiarenkach i korzystać z różnych atrakcji takich jak karaoke, speed date, seanse filmowe, spotkania z ciekawymi ludźmi, stand up, czy festiwal. Na koniec, ostatniej nocy była dyskoteka. Niestety nie mogłam na niej być bo była bardzo późno, a następnego dnia czekała mnie długa podróż.

Zakończenie odbyło się o godzinie 5.30 rano. Niestety trzeba było wcześnie wstać :( A niedługo potem zebrać się i wyjechać do domu. My wyjechaliśmy chyba o 8.00.






Tak to wyglądało, dużo ludzi, dużo atrakcji, świetna impreza. Serdecznie polecam.

A w drodze powrotnej zawitaliśmy do Torunia. Piękne miasto, a dokładniej Stare Miasto, bo więcej zobaczyć mi się nie udało. To był mój pierwszy raz, mam nadzieje, że kiedyś uda mi się jeszcze przyjechać. Udało mi się tylko wszystko obejść dookoła, następnym razem trzeba będzie pozwiedzać. Jeżeli tylko macie okazje, to zachęcam, żeby zobaczyć to miasto.




Muzeum Pierników

Zamek Krzyżacki



Spotkałam nawet w Toruniu namiastki Stanów. Sami spójrzcie:



To tyle na dzisiaj. Postaram się jak najszybciej dodać kolejną notkę :)
Trzymajcie się.